Rety, to jest cudowne! Ale wszystkie moje podręczne przepisy są z lekka poplamione... Takiego przpiśnika byłoby mi baaardzo szkoda. No i co z tego? Napatrzeć się na niego nie mogę. Pewnie stałby na honorowym miejscu z szacownymi książkami kucharskimi :)
wydaje mi się, że z takimi plamami, przepiśniki nabierają swoistego charakteru ... a ile będzie wspomnień kiedyś, gdy nasze córki będą z nich korzystały! każda plama, odcisk tłustego palca, będą im przypominały o wspólnym czasie, spędzonym z mamą ... ja wiem, że żal brudzić coś ładnego, ale ja bym się nie przejmowała mącznymi czy tłustymi "znakami" :o)
Mój Ci on! jeszcze raz dziękuję! I się nie przejmuję bo jak mam piec to otwieram na danym przepisie i już go nie dotykam, jak skończę to zamykam i chowam. Nigdy plamy mi się nie zdarzały, jedynie pourywane kartki ale teraz to już nie grozi... :)
Rety, to jest cudowne!
OdpowiedzUsuńAle wszystkie moje podręczne przepisy są z lekka poplamione...
Takiego przpiśnika byłoby mi baaardzo szkoda.
No i co z tego?
Napatrzeć się na niego nie mogę.
Pewnie stałby na honorowym miejscu z szacownymi książkami kucharskimi :)
Fajny pomysł na prezent :)
OdpowiedzUsuńAle podpiszę się pod woalką - szkoda tak pięknie zrobionego przepiśnika palcować umączonymi, czy tłustymi palcami :))
dziękuję, dziewczyny :o)
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że z takimi plamami, przepiśniki nabierają swoistego charakteru ... a ile będzie wspomnień kiedyś, gdy nasze córki będą z nich korzystały! każda plama, odcisk tłustego palca, będą im przypominały o wspólnym czasie, spędzonym z mamą ...
ja wiem, że żal brudzić coś ładnego, ale ja bym się nie przejmowała mącznymi czy tłustymi "znakami" :o)
Mój Ci on! jeszcze raz dziękuję!
OdpowiedzUsuńI się nie przejmuję bo jak mam piec to otwieram na danym przepisie i już go nie dotykam, jak skończę to zamykam i chowam. Nigdy plamy mi się nie zdarzały, jedynie pourywane kartki ale teraz to już nie grozi... :)
ściski