Raz w miesiącu chodzę na spotkania robótkujących kobietek z naszego miasta. Na każdym spotkaniu odbywają się mini kursy: uczymy się wzajemnie tego, co robimy najlepiej :o)
Ostatnio zajmujemy się filcowaniem, było filcowanie na sucho (z tego filcowania wyszłam z ufilcowanym serduszkiem, które mam zamiar wykorzystać jako aplikacja bluzeczki mojej córki), było filcowanie na mokro (ufilcowałam wtedy kilka kulek,
z których zrobię jakąś biżu), a ostatnio robiłyśmy coś na kształt nunofilcowania, czyli męczyłam się, by wfilcować czesankę w jedwabną apaszkę. Niestety, moja praca nie jest zbyt fotogeniczna, ale pokażę Wam co mi z tego filcowania wyszło:
Za miesiąc mamy kolejne spotkanie, tym razem uczymy się decupage'u. Nie mogę się doczekać! :o)
Fajny pomysł z tymi spotkaniami:) Ja ostatnio byłam na mini jarmarku rękodzieła i widziałam kolejne etapy filcowania na mokro. Pani robiła kwiatek, bomba:)
OdpowiedzUsuń