"Muszę, inaczej się uduszę!" .... miałyście tak kiedykolwiek? Złapało mnie to podłe uczucie kilka dni temu. Chciałam coś uszyć, wypróbować pewien wzór na wisiorek, ale jak na złość nie mogłam znaleźć na tyle cienkiej nitki, by móc nią przeszyć kilka razy 11o Toho. I kiedy tak mną targała na przemian, niemoc z nerwem, nagle, jak tego pomysłowego Dobromira oświeciło mnie: a może by tak spróbować nitką dentystyczną? na igłę nawlecze się łatwo, bo cienka i woskowana, płaska, mocna, nie siepie się za bardzo .... czemu nie? I jak pomyślałam, tak też uczyniłam ...
Prócz wisiorka, uszyłam tą dentystyczną (miętową :p) pierścionek. Zwykły peyocik, ale podoba mi się. Ładnie wygląda na palcu, jest delikatny i przyjemnie się go nosi :o)
Zastanawiam się, jak wytrzymała jest taka nić i jak pierścionek będzie wyglądał za jakiś czas? Na szczęście, przesyłka z Nymo już do mnie dotarła i kolejne rzeczy uszyję już bardziej fachowo :o)
Jak pomysłowy Dobromir.Śliczny pierścionek
OdpowiedzUsuńMówisz, że to łatwe?
OdpowiedzUsuńWygląda nieziemsko!
banalnie proste :o)
UsuńPiękny pierścionek wyszedł "z tego dentysty"!
OdpowiedzUsuńNie dość że pięknie zdobi, to jeszcze aromat świeżości roztacza. Czy Ty aby nie powinnaś tego opatentować? :)
OdpowiedzUsuńhehehe, pewnie już ktoś na to wpadł :o)))
Usuńdziewczyny, dziękuję Wam! :o)
OdpowiedzUsuń