No to się przyznam: nałogowo pochłaniam czekoladę. Tabliczkę traktuję jak batonik. Uszy mi się trzęsą na widok zielonej AlpenGold, tudzież tej "z okienkiem". Trafiłam na bloga Bei, a tam pułapka na mnie -tydzień czekoladowy i wpadłam! Z ogromnej listy przepisów czekoladowych, posklejałam moją wersję muffinek i zrobiłam je w trzech postaciach: mocno czekoladowe, mieszane i zupełnie nieczekoladowe dla mojej córki, uczulonej na kakao:
muffinki gotowe do pieczenia!
już upieczone i pachnące!
i środek mocno czekoladowej wersji :o)
pss ... na zdjęciach tylko przykładowe wersje, ale z podwójnej ilości ciasta upiekłam ich całe mnóstwo! :o)
mmm :) wyglądają pysznie ;) podasz przepis, albo adres do bloga ?:)
OdpowiedzUsuńJak tu u Ciebie pysznie jest. Będę zaglądać!!
OdpowiedzUsuńA gdzie przepisik żeby nie trzeba było grzebać po blogu bei ? :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czekoladę :D
Poranku ,ale pysznosci,,,,juz u Cyryllki mam "pierwsza wpadke mufinkowa",,,,moja "diete cud" bede musiala przelozyc;)
OdpowiedzUsuńwow, ale smakowicie:)
OdpowiedzUsuńPrzepisy poproszę:)
bossssszzzzzz... ale to musi być pyszne!
OdpowiedzUsuńPalce lizać
OdpowiedzUsuńdziękuję ślicznie, dziewczyny! przepis jest prosty: rozbełtajcie dwa jaja z 2/3szk. cukru, dolejcie dużą szklankę mleka i 1/2 szk roztopionego masła, do tego wsypcie dwie duże szklanki mąki z dwoma łyżeczkami proszku do pieczenia, 1/2 łyżeczki soli, solidnie wymieszajcie; wkładałam do foremek ciasta na 1/3 wysokości, bo ciasto wyrasta dośc mocno; piekłam w 200 stopniach, ok. 15min.
OdpowiedzUsuńbakalie czy kakao wg uznania, SMACZNEGO! :o)
o kurcze.... ale czekoladowy odlot!:)
OdpowiedzUsuń