W sobotę weszłam do kuchni koło 9:00, a wyszłam z niej po prawie 4 godzinach. Wyszłam dumna z siebie i ogromnie głodna :p Zaczęłam od upieczenia chleba, który przygotowałam poprzedniego dnia, a który rósł sobie przez noc. W międzyczasie zarobiłam ciasto na bułeczki otrębowe, na które przepis dorwałam w Pracowni Wypieków. Zanim chleb się upiekł, ciasto pięknie wyrosło. Uformowałam więc bułeczki.
A potem je upiekłam i wyszły ślicznie rumiane, dość spore i niesamowicie smaczne!
Kiedy bułki siedziały w piekarniku, pomyślałam sobie, że i na słodkie ochotę mam. Akurat przed wpisem na bułki otrębowe były drożdżówki z twarogiem, które znałam z dzieciństwa. Nie mogłam się im oprzeć, także szybko zarobiłam ciasto i przygotowałam twaróg. Zrobienie tych drożdżówek to banalna sprawa i mnóstwo pociechy :o) Zabrakło mi ciut farszu, więc dżem wiśniowy musiał go zastąpić. Wygrzebałam małe dziurki w farszu twarogowym i położyłam kleks dżemowy i tym sposobem miałam trzy wersje drożdżówek:
18 sztuk zjedzone w dwa dni! Rozumiecie chyba, czemu jutro robię je znów :o)
I tak o! Trzy wypieki z rozpędu miałam na blacie ... zrzućmy to na karb 35 tygodnia ciąży :p
Gratulacje przyszła mamusiu! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJA takżę gratuluję i czekam na Maleństwo, bo to przecież juz niedługo:) A wypieki...aż ślinka cieknie, a ilość imponująca:)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego rozwiązania a na bułeczki ślinka leci - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTy to potrafisz narobić smaka nocną porą :-)
OdpowiedzUsuńA bułeczki wyglądają rewelacyjnie- smakują pewnie jeszcze lepiej.
:)
OdpowiedzUsuńSmacznego Kobieto Przy Nadziei!
Ale smakowicie!!!Mniam mniam!Czy upieczenie takiego chlebka jest skomplikowane?pozdrowionka
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam pięknie! :o)
OdpowiedzUsuńWypieki naprawdę smaczne i z czystym sumieniem polecam!
Kasiu, pieczenie tego chleba to dla mnie tylko kwestia wprawy, trzeba wyczuć konsystencję ciasta i długość pieczenia i tyle! serio ... nie uważam, by była to jakaś znacząca trudność :o)
Ale mi narobiłaś smaka na drożdżówki:) Jeśli starczy mi sił, to upiekę takie dzisiaj po południu. I w moim przypadku zrzućmy do ta karb 32 tygodnia ciąży;)
OdpowiedzUsuńJej, Magda, gratuluję :) To Hania będzie miała braciszka albo siostrzyczkę - co ona na to? :) Życzę pomyślnego rozwiązania :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tych bułeczkach i widzę, że Ty również:) Dziękuję, że uświadomiłaś mi, skąd przepis. Miło jest, gdy ktoś zamieści link do inspirującego przepisu. A ja ostatnio ponotowałam sobie kilka przepisów na kartkach, bo lista moich ulubionych jest tak zabałaganiona, że wpisałam ją na listę miejsc do posprzątania:)
OdpowiedzUsuńTwój chleb wygląda smakowicie! Ja ostatnio upiekłam kolejny chleb, który chyba już będzie moim ulubionym. Po następnym pieczeniu zamieszczę przepis na blogu.
Miłego wieczorku*
Sylvia, rób rób, one są przepyszne!
OdpowiedzUsuńDoti, Hania cała uszczęśliwiona i doczekać się nie może :o)
Monika, nie ma sprawy! A chleba Twojego jestem ciekawa, jako, że faza na pieczenie mnie trzyma mocno i pewnie do porodu nie opuści :p
Poranku ,,,,ciesze sie bardzo,,,wypieki przepyszniaste!!
OdpowiedzUsuńfantastyczne wypieki!! Na taką bułeczkę to bym się teraz skusiła :) Ja dzisiaj piekę chleb razowy żytni z ziarnem żyta. A jutro chyba zrobię indyjskie chlebki ćapati.
OdpowiedzUsuńKara, Lula - dziękuję! :o)
OdpowiedzUsuńLu, liczę na przepisy, jako, że mi ostatnio blisko do kuchenki ;p